Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej w wyroku z dnia 3 października (C-260/18, Dziubak), potwierdził, że:

- jeżeli sąd krajowy uzna, że utrzymanie w mocy umowy kredytu po usunięciu zawartych w niej nieuczciwych warunków jest niemożliwe, to umowa ta co do zasady nie może nadal obowiązywać - a zatem musi zostać unieważniona – co istotne TSUE uznał przy tym mechanizm powiązania walut za świadczenie główne w umowie kredytu;
- art. 6 ust. 1 dyrektywy 93/13 należy interpretować w ten sposób, że sprzeciwia się on wypełnieniu luk w umowie spowodowanych usunięciem z niej nieuczciwych warunków na podstawie przepisów krajowych;
- jeżeli usunięcie nieuczciwych warunków prowadziłoby do unieważnienia umowy i unieważnienie to pozostaje zgodne z wolą konsumenta, to umowa powinna upaść;

Czwartkowe orzeczenie Trybunału tak naprawdę wpisuje się w jego wcześniejszą linię orzeczniczą dotyczącą wykładni Dyrektywy Rady 93/13/EWG (zbliżone zagadnienia zostały już rozstrzygnięte chociażby w sprawie C-26/13). Dlaczego więc wyrokowi w sprawie państwa Dziubak przypisywana jest tak duża waga? Przede wszystkim, dlatego że orzeczenie to zapadło stricte na gruncie polskich przepisów prawnych. Co więcej, zgodnie z wyrokiem TSUE z 27 marca 1963 w sprawie 28/62 Da Costa, sąd krajowy ma obowiązek stosować się do orzeczeń dotyczących zbliżonych stanów faktycznych, jak te w których rozstrzygał już TSUE – co może prowadzić do konkluzji, iż przedmiotowe orzeczenie winno mieć również zastosowanie do kredytów denominowanych. Wydaje się więc, że orzeczenie TSUE – w ślad za „wiosennym przełamaniem” Sądu Najwyższego, który w dniach 4 kwietnia (III CSK 159/17) i 9 maja (I CSK 242/18) dwukrotnie potwierdził możliwość pozostawienia kredytu złotówkowego opartego na oprocentowaniu LIBOR, wymusza na rodzimych sądach orzekanie na korzyść kredytobiorców. Co więcej, Trybunał po raz kolejny potwierdził, że sądy stwierdzając abuzywność postanowień umownych nie mogą ingerować w treść istniejącego stosunku prawnego i zastępować nieuczciwych postanowień innymi (w kontekście kredytów frankowych przede wszystkim kursem średnim NBP), jak dotychczas próbowały czynić to niektóre składy sędziowskie. W chwili obecnej więc, w odniesieniu do umów kredytów indeksowanych/denominowanych prognozowane jest ukształtowanie się ścieżki orzeczniczej unieważniającej umowy kredytowe w przypadku braku woli pozostawienia ich w mocy po usunięcia z ich treści nieuczciwych zapisów przez konsumentów, lub co najmniej przekształcająca umowy w kredyty złotówkowy oparty na preferencyjnym oprocentowaniu LIBOR. O wadze zapadłego orzeczenia niech świadczy chociażby fakt, że co piąte postępowanie przed sądem, w którym reprezentuję kredytobiorców zostało zawieszone do czasu wydania tegoż właśnie orzeczenia przez TSUE.

W jaki sposób na wyrok Trybunału zareagowały banki i ich pełnomocnicy? Oczywiście starają się deprecjonować wagę zapadłego rozstrzygnięcia strasząc kredytobiorców konsekwencjami związanymi z postępowaniami sądowymi i w dalszym ciągu lobbując za rzekomymi „groźnymi” czy wręcz „niewyobrażalnymi” konsekwencjami dla gospodarki całego kraju starając się w ten sposób wymuszać presję na sądach. Szanowni Państwo, a czy nie zastanawialiście się nad konsekwencjami oferowania toksycznych produktów finansowych na masową skalę przed ponad dekadą? Czy nie byliście ostrzegani przez organy nadzoru? Czy KNF milczał i nie informował przed zbliżającą się deprecjacją złotówki względem franka? Śledząc z uwagą przez cały dzień wypowiedzi osób powiązanych z sektorem finansowym próżno było znaleźć jakąkolwiek merytoryczną próbę wdania się w dyskusję nad kwestiami prawnymi leżącymi u podstaw rozstrzygnięcia. Wydaje się, że po polisolokatach i ubezpieczeniach niskiego wkładu własnego przyszedł właśnie czas na ujednolicenie prokonsumenckiego orzecznictwa również w sprawach frankowych.

Czy wyrok TSUE ostatecznie przesądza, że każdy posiadacz kredytu pseudofrankowego wybierając się do Sądu może być pewny wygranej? O tak dalece idące stwierdzenie nie mogę się jeszcze w tej chwili pokusić. Niewątpliwie jednak, orzeczenie Trybunału stanowi milowy krok w walce o prawa tysięcy polskich konsumentów pokrzywdzonych przez Banki.
Drżyjcie bankierzy, drżyjcie… :)

adw. Marcel Marszałęk